piątek, 7 stycznia 2011

Nowy Rok

Już po świętach,które w tym roku były ciche i sympatyczne.A to dlatego,że Wigilię jak i całe Boże Narodzenie postanowiliśmy spędzic sami w czwórkę.Żadnych wyjazdowych Wigilii,żadnych gości w tenże dzień.Sami,czyli rodzinnie.
Było fantastycznie.Oczywiście tradycja została złamana ponieważ dzieci najpierw otworzyły prezenty,a później usiadły do kolacji,ale to nic.Czasem można zrobic coś inaczej.
W prezencie dostałam Gift Card do TK Maxx za porządną sumkę :)

Niestety w drugi dzień Świąt padliśmy zarażeni wirusem żołądkowym.Masakra.Dzieciaki wymiotowały do 3 w nocy a od 3 tatuś okupował łazienkę.Ahh te odgłosy...jak jeleń na rykowisku.
Ja na szczęście miałam tylko rozwolnienie z czego się ogromnie cieszyłam bo wymioty to dla mnie koniec świata,mam jakiś psychiczny strach przed tym rodzajem opróżniania organizmu...
Do zdrowia powracaliśmy dość długo,całe jedzonko świąteczne szlak trafił bo przecież żyliśmy tylko wodą.
Na szczęście wyzdrowieliśmy do sylwestra i mogłam zaprosić znajomych.

31 grudnia bawiliśmy się dobrze,była Antosia koleżanka z klasy wraz z mamą i tatą.
Goście wyszli o 1:30 tak więc dzieciaki nie spały do tej godziny,nie wiem jak wytrzymali,ale jak tylko przyłożyli głowy do poduszek od razu usnęli i uwaga uwaga Matt spał do 14:30.
No ale 1 stycznia zaczął się u matki i ojca silnym bólem migdałków,ślinianek,lewego ucha i wysoką temperaturą dochodzącą do 39,5 stopnia.
Ból gardła,węzłów chłonnych i ślinianek był tak potworny,że matka aż ryczała z bólu.
2 noce z temperaturą praktycznie nie przespane przez ból.
Co dziwne,dzieci zdrowe,nawet się nie zaraziły.No ale tutaj już bardzo dbałam o to by co chwilę myc  ręce,nie pic z dzieci kubków,nie próbować jedzenia przed podaniem i non stop wycierałam łapki w odkażającym płynie.
Właściwie do dziś bierzemy antybiotyki,ale już wracamy do zdrowia.
O alleluja :P

A jak Wam minęły święta?

1 komentarz:

  1. o rany!to dosc zroznicowanie, ze sie tak wyraze :) mile swieta przeplatane z niemilymi doswiadczeniami chorobowymi.u nas tez milo, bez grypy poki co :) usciski na nowy rok

    OdpowiedzUsuń