W pierwszej chwili pomyślałam sobie,że wszystko opiszę na blogu co do powrotu do domu,dlaczego się nie zgodzili,dlaczego tak szybko nie wrócimy tam gdzie chcielibyśmy.Opiszę to dla wszystkich by każdy z osobna nie pytał mnie,dlaczego się nie udało?
I to powtarzanie się każdej z osób i tłumaczenie...ale nie mam na to siły.Nie będę opisywać bo sama niewiele z tego rozumiem.Nie i tyle...
Wiem tylko,że nie wrócimy pod koniec lutego,wiem,że zamiast w Irlandii tutaj w UK muszę szukać kolejnego domu do wynajęcia...porażka.
Rów Mariański i 100 metrów mułu...
bez odbioru na jakiś czas.
ja mieszkam w UK i mysle, ze nasz dom jest tutaj. Zycze Wam zebyscie osiagneli to czego pragniecie, bo bycie w domu daje poczucie bezpieczenswta i stabilnosci....
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, szkoda że nie poszło po Waszej myśli. Kciuki za pozytywne nastawienie i trochę energii.
OdpowiedzUsuńBtw. Fajny blog ;)
Dzięki dziewczyny.
OdpowiedzUsuńShopperka fajnie,że się odnalazłaś w Anglii,ona wcale nie jest taka zła,tylko,że nasz dom jest w Irlandii.
Martucha dzięki wielkie,przydadzą się kciuki.Pozdrawiam.